środa, 18 września 2013

3 weeks...

Ok strasznie dawno nie pisalem ale to dlatego, ze tutaj caly czas cos sie dzieje i nie mam czasu na nic, a   szczegolnie na napisanie nowego posta.

Od ostatniego wpisu minely jakies 3 tygodnie wiec bedzie troche rzeczy do opisania ale po kolei....

Najpierw w poprzedni poprzedni poprzedni (3 tyg temu) poniedzialek poszedlem do szkoly, zeby sie do niej zapisac, wybrac przedmioty, pogadac z soccer coach(em) i tak dalej. W sumie musialem wypelniac strasznie duzo papierow, dac 3 swiadectwa przetlumaczone na angielski, potem pozamieniac wszystko na ich A,B,C,D, bo tlumacz przysiegly tlumaczyl to na brytyjski i tak dalej. Ale oplacalo sie bo prawdopodobnie (jak zdam wszystkie przedmioty) dostane High School Diploma!!! Bardzo sie ciesze z tego powodu bo za nic w swiecie nie chce wracac do mojego okropnego polskiego liceum....

Nastepnie w czwartek bylo ropoczecie szkoly, na poczatku bylo godzinne assembly (taki apel w ogromnej sali, ktora wyglada jak teatr) Duzo nauczycieli sie przedstawilo, puscili jakis film... Takie normalne rozpoczecie szkoly. Potem poszedlem na lekcje. Na poczatku mialem duze trudnosci ze znalezieniem klas. Szkola jest dosyc duza i musialem pytac ludzi gdzie isc ale tutaj kazdy jest strasznie mily i przyjazny i to nie bylo tak ze mi pokazywali droge, tylko szli ze mna do klasy.
Dzien minal szybko, koncze leckje o 2:46 wiec nie jest tak zle ale codziennie mam trening pilki noznej od 5 do 6:30, wiec albo wracam autobusem do pracy mojej host mamy i ona mnie stamtad odwozi na practice albo zostaje w szkole i robie lekcje albo hang out z innymi ludzmi z soccer team.

Moj plan wyglada tak:

1. Teacher's Advisory ( 10 minut lekcji na ktorej nic nie robimy jestesmy podzieleni na grupy 20 osobowe, kazda grupa ma swojego nauczyciela. Na tej lekcji mozemy porozmawiac z nauczycielem o naszych problemach czy cos ale zazwyczaj na tych 10 minutach nauczyciel mowi o sprawach biezacych co sie dzieje w szkole itp.)
2. U.S History
3. Math
4.American Literature
5.History on Film
6.Tech Drawing
7.Wood Tech
8. Economics
9. Graphics Design

W sumie 2 pierwsze tygodnie byly normalne. Jakies tam prace domowe czy cos (wszystko dosyc proste). Jedyny problem to duzo pisania na American Lit, co tydzien musze pisac 3 strony journal ale to nie jest takie straszne. Na lekcji rozumiem wszystko i dosyc czynnie biore udzial w lekcjach.
Jedyny problem to to ze jestem w domu kolo 7:30 dopiero bo codziennie soccer practice, a czasami jak mamy mecz wyjazdowy gdzies daleko w Vermont to nawet pozniej. W tygodniu gramy 2 mecze. 1 wyjazdowy i 1 u siebie. Jak zacznie sie play-off season bedziemy mieli ich wiecej.

Jesli chodzi o ludzi... W sumie to nie roznia sie za bardzo od polskich nastolatkow. Oprocz tego ze wszyscy tutaj sa strasznie strasznie mili.
Poznalem bardzo duzo ludzi z ktorymi uwielbiam przebywac i rozmawiac i w sumie czasami nie wiem z kim zjesc lunch bo nie moge sie zdecydowac gdzie usiasc ;)

W sumie to nie wiem co jeszcze napisac o szkole... Wstawie pare zdjec jak ona wyglada.






 Tak tutaj kazdy ma samochod. Bez samochodu w Vermont jest ciezko zyc....


 Cafeteria

 Na lekcji nie ma ksiazek tylko Ipady (ok czasami sa ksiazki...)
 Graphic Design
 Kazde spoznienie musi byc podpisane przez sekretariat inaczej nie moge wejsc do szkoly
Ktorys z meczy


Strasznie dlugo nie pisalem i duzo rzeczy juz zapomnialem.
Weekend 31 i 1 po 2 dniach szkoly:
W sobote pojchalem na caly dzien z moja host mama i jej siostra na trip do southern Vermont odwiedzic ich cicocie i pokazac mi inne czesci VT. Bylismy w Rutland, Mt. Killington, Manchaster. Uwielbiam podrozowac tutaj samochodem po ich drogach bo widoki za kazdym kolejnym zakretem zapieraja dech w piersiach. W sumie cala wycieczka trwala 10 godzin wiec calkiem sporo. Nie wiem specjalnie co by tu wiecej opisac ale bylem np. w sklepie Ralph Lauren i normalne polo kosztuje tutaj 40$ a T-Shirt 19$!!! Chodzilem po sklepie patrzac na ceny i niedowierzajac jak tanio tutaj jest w porownaniu z Polska...
Pare zdjec:

















W niedziele bylem na 6 godzinym hiking z host bratem Alec, jego dziewczyna i jego znajomymi z University of Vermont. To bylo wspaniale!!! Strasznie mi sie to podobalo, pomimo tego ze bylo to calkiem trudne podejscie a jeszcze trudniejsze zejscie but I have had a lot of fun! Weszlismy na Mt. Mansfield i Smugler's Notch. Cale wspinanie bylo trudne bo skaly byly naprawde sliskie i duzo razy pokonywalismy zejscie na naszych tylkach niz nogach ale i tak bylo ekstra!
Poniedzialek byl wolnym dniem bo to byl Labour Day.

Hiking photos:





































7 i 8 wrzesnia czyli w weekend tydzien temu mialem orientation meeting z Rotary. Poznalem wszystkich wymiencow z mojego dystryktu  jest nas tylko 5! W sumie to 2 z nich juz znalem. Tibo z Francji i Lisbeth z Niemiec. Do tego jest Accasia z Brazylii i elif z Turcji.
W piatek mielismy sleep over w domu jednego czlowieka z Rotary. Bylo strasznie fajnie, rozmawialismy cala noc i bylo calkiem smiesznie.
W sobote mielismy orientation meeting w moim klubie RC of Waterbury. Omowilsmy wszystkie zasady i takie tam bla bla bla. Po orientation poszlismy na kayaking na pobliskie jezioro. Jezioro bylo cudowne z pieknmi widokami! Jedyny problem to to ze bylismy cali mokrzy bo Tibo wpadl na pomysl ze nas wszystkich ochlapie woda na srodku jeziora... No ale bylo smiesznie bo pod koniec przy brzegu wszsyscy razem wywrocilismy jego kajak do gory nogami.
 Do tej pory kazdy weekend mialem zajety na maxa.
W niedziele byly urodziny Alec(a) i caly dzien przygotowywalismy birth day party dla niego.

Zdjecia z orientation meeting:











W poprzedni weekend (14 i 15) w sobote bylem caly dzien na Tunbridge World's Fair. W sumie to ciezko opisac co to jest bo jest to polaczenie wesolego miasteczka z jarmarkiem. Spedzilem tam caly dzien, sprobowalem bardzo duzo nowych rzeczy, zjadlem moja pierwsza deep fried onion, maple syrup ice cream, maple syrup cotton candy i wiele innych super dobrych i super niezdrowych (oprocz maple syrup) rzeczy. Calkiem niezle sie bawilem.

Pare zdjec z Fair:

































W niedziele pojechalem na apple picking do sadu jablkowego i wieczorem poszedlem ze znajomymi na bowling...

To w sumie wszystko mam nadzieje ze troche nadrobilem. W sumie to nie opisalem tego wszystkiego super dokladnie ale to dlatego ze juz duzo rzeczy nie pamietam. A nie mialem czasu pisac bo tu caly czas cos sie dzieje, ktos mnie gdzies zabiera, idziemy na zakupy albo wracam do domu o 8 i mam do zrobienia jeszcze lekcje.... Zupelnie cos innego niz leniwa Warszawa do ktorej na razie absolutnie nie tesknie.

Aha zdjecia domu w poscie 1dzien to byl dom mojego counselora u ktorego bylem tylko 1 tydzien. Normalnie jestem teraz u mojej host rodziny.

Zdjecia mojego host domu:




















Anyway....
Postaram sie pisac posty regularnie.

See ya!